Piotr Pobrotyn, dyrektor zadłużonego na 200 mln zł wrocławskiego Akademickiego Szpitala Klinicznego, zaskarża do sądu wysokości opłat pobieranych przez komornika zajmującego konto lecznicy - informuje "Gazeta Wyborcza".
Zaoszczędził już 165 tys. zł, a to dopiero efekt kilku zaskarżeń. Przed nim jeszcze kilkadziesiąt. Wyrwane komornikowi pieniądze szpital przeznacza na leczenie pacjentów i spłacanie innych wierzytelności.
Wrocławski szpital jako pierwszy poniósł konsekwencje orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 9 stycznia dającego komornikom prawo zabierania zadłużonym szpitalom wszystkich pieniędzy z kontraktu z NFZ. ASK stracił w ten sposób już 13 mln zł. W podobnej sytuacji jest 29 innych lecznic w kraju.
Komornicy od wielomilionowych długów szpitali pobierają gigantyczne prowizje - nawet 15 proc. od wyegzekwowanej kwoty. Obciąża to dłużnika. - Ale zgodnie z ustawą o komornikach sądowych i egzekucji dłużnik ma prawo zakwestionować wysokość ustalonej opłaty, a sąd może zmniejszyć wysokość tej opłaty - mówi Małgorzata Lamparska, rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu. W większości przypadków sędziowie obniżają "szpitalną" opłatę komorniczą z 15 do 2-3 proc., bo "czynności komornika były mało czasochłonne i niezbyt skomplikowane".