Znany kardiochirurg Mirosław G. był podsłuchiwany, a na nagraniach sporządzonych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne są niezbite dowody na to, że brał łapówki - dowiedziała się "Rzeczpospolita".
Funkcjonariusze nagrali m.in. jak ustala z pacjentami kwoty, które trzeba będzie zapłacić za operacje.
Z informacji "Rz" wynika, że prokuratura sprawdza nie tylko okres ostatnich kilku lat, gdy Mirosław G. operował w Warszawie, ale także jego wcześniejszą działalność - gdy pracował w Szpitalu im. Jana Pawła II w Krakowi pod opieką prof. Antoniego Dziatkowiaka.
Gazeta dowiedziała się także, że to nie pierwsze zastrzeżenia wobec doktora G. Zanim zaczęły się problemy Mirosława G. z wymiarem sprawiedliwości, zajął się nim sąd lekarski. Kilka miesięcy temu rzecznik odpowiedzialności zawodowej uznał, że G. przekroczył wymogi etyki lekarskiej.
- Rodzina chorego oskarżyła lekarza o niewykonanie zabiegu. Operację zrobiono gdzie indziej - mówi Ewa Mikosz-Januszewicz, rzecznik odpowiedzialności zawodowej Izby Lekarskiej z Krakowa. - Nie przypominam sobie, by w dokumentach była informacja o próbie wymuszenia łapówki przez doktora. Skarga nie dotyczyła odmowy wykonania przeszczepu, ale operacji kardiochirurgicznej. Dokumenty dotyczące tej sprawy trafiły już do krakowskiego sądu zawodowego.