Wydawcy polskich tygodników społeczno-politycznych coraz bardziej odważnie eksperymentują z internetem. Pieniędzy z tego nie mają, ale sławy coraz więcej - pisze "Gazeta Wyborcza".
Co łączy dymisję Radka Sikorskiego, wynik badań DNA Andrzeja Leppera oraz pomysł SDP o wprowadzeniu rejestracji dziennikarzy? Wszystkie te informacje po raz pierwszy pojawiły się na stronach internetowych "Wprost" i "Newsweeka", a nie w serwisach Polskiej Agencji Prasowej, na antenach radiowych czy w internetowych serwisach dzienników. Tygodniki społeczno-polityczne notujące z roku na rok spadki sprzedaży przeniosły wyścig do internetu. W ten sposób zaczęły konkurować o informacje nie tylko ze sobą nawzajem, ale również z tak szybkimi mediami jak internet, radio czy telewizja.
Strona internetowa "Wprost" zmieniła nazwę na Wprost24 i od połowy stycznia publikuje bieżące informacje, które przynoszą do redakcji dziennikarze tygodnika. - Z premedytacją konkurujemy z mediami elektronicznymi i dziennikami - mówi Stanisław Janecki, naczelny "Wprost". Wyłącznie dla strony internetowej tygodnika w AWR Wprost pracuje tylko pięć osób. Gros materiałów pochodzi od dziennikarzy "papierowej" redakcji.
Od ponad trzech tygodni również "Newsweek" stara się na bieżąco publikować swoje informacje w sieci. Wydawca tego tygodnika, polska filia niemieckiego koncernu Axel Springer, promuje pracę dziennikarzy, rozsyłając zajawki artykułów pocztą elektroniczną do innych redakcji. I tak 14 lutego dział public relations Axel Springer Polska rozesłał wyniki sondażu na temat stosunku Polaków do duchownych, którzy w latach PRL-u współpracowali ze Służbą Bezpieczeństwa.
Lider rynku tygodników "Polityka" ze sceptycyzmem obserwuje poczynania konkurentów. Jej strategia internetowa jest inna i polega przede wszystkim na budowaniu społeczności czytelników. Realizować ten cel mają m.in. blogi prowadzone przez znanych autorów tygodnika - ich liczba ciągle rośnie. Poza polityką poświęcone są m.in. gotowaniu (blog Piotra Adamczewskiego) czy nauce ("Blog szalonych naukowców"). Niedawno został uruchomiony blog "Bye-bye Poland" dla polskiej diaspory za granicą. Oprócz tego na stronie "Polityki" można znaleźć również codzienne felietony Sławomira Mizerskiego czy Michała Owczarka.
Pierwszym i na razie najważniejszym skutkiem internetowego wyścigu jest to, że tytuły tygodników trafiają na łamy innych mediów częściej niż przedtem. A to w dobie rosnącej konkurencji ma duże znaczenie. - Nasze newsy przebijają się do portali, do PAP, Informacyjnej Agencji Radiowej i do innych gazet - mówi Adam Różański, szef działu "Peryskop" w "Newsweeku". Naczelny "Wprost" wtóruje: - To wzmacnia naszą markę. Opiniotwórczy tygodnik to taki, który jest cytowany. Dzięki temu jesteśmy obecni w mediach między wydaniami i wchodzimy do nowej ligi, gdzie są również dzienniki. O ile same tygodniki opinii uchodzą za jeden z najbardziej lukratywnych segmentów rynku prasowego, o tyle ich serwisy internetowe na razie nie są rentowne. - Reklamodawców jeszcze trzeba przekonać - przyznaje naczelny "Wprost".
Strona internetowa "Wprost" zmieniła nazwę na Wprost24 i od połowy stycznia publikuje bieżące informacje, które przynoszą do redakcji dziennikarze tygodnika. - Z premedytacją konkurujemy z mediami elektronicznymi i dziennikami - mówi Stanisław Janecki, naczelny "Wprost". Wyłącznie dla strony internetowej tygodnika w AWR Wprost pracuje tylko pięć osób. Gros materiałów pochodzi od dziennikarzy "papierowej" redakcji.
Od ponad trzech tygodni również "Newsweek" stara się na bieżąco publikować swoje informacje w sieci. Wydawca tego tygodnika, polska filia niemieckiego koncernu Axel Springer, promuje pracę dziennikarzy, rozsyłając zajawki artykułów pocztą elektroniczną do innych redakcji. I tak 14 lutego dział public relations Axel Springer Polska rozesłał wyniki sondażu na temat stosunku Polaków do duchownych, którzy w latach PRL-u współpracowali ze Służbą Bezpieczeństwa.
Lider rynku tygodników "Polityka" ze sceptycyzmem obserwuje poczynania konkurentów. Jej strategia internetowa jest inna i polega przede wszystkim na budowaniu społeczności czytelników. Realizować ten cel mają m.in. blogi prowadzone przez znanych autorów tygodnika - ich liczba ciągle rośnie. Poza polityką poświęcone są m.in. gotowaniu (blog Piotra Adamczewskiego) czy nauce ("Blog szalonych naukowców"). Niedawno został uruchomiony blog "Bye-bye Poland" dla polskiej diaspory za granicą. Oprócz tego na stronie "Polityki" można znaleźć również codzienne felietony Sławomira Mizerskiego czy Michała Owczarka.
Pierwszym i na razie najważniejszym skutkiem internetowego wyścigu jest to, że tytuły tygodników trafiają na łamy innych mediów częściej niż przedtem. A to w dobie rosnącej konkurencji ma duże znaczenie. - Nasze newsy przebijają się do portali, do PAP, Informacyjnej Agencji Radiowej i do innych gazet - mówi Adam Różański, szef działu "Peryskop" w "Newsweeku". Naczelny "Wprost" wtóruje: - To wzmacnia naszą markę. Opiniotwórczy tygodnik to taki, który jest cytowany. Dzięki temu jesteśmy obecni w mediach między wydaniami i wchodzimy do nowej ligi, gdzie są również dzienniki. O ile same tygodniki opinii uchodzą za jeden z najbardziej lukratywnych segmentów rynku prasowego, o tyle ich serwisy internetowe na razie nie są rentowne. - Reklamodawców jeszcze trzeba przekonać - przyznaje naczelny "Wprost".