Jacek Sauter jest burmistrzem zamieszkanego przez ponad 4 tys. mieszkańców Bytomia Odrzańskiego od 15 lat. W ostatnich wyborach zdobył 94,5 proc. głosów. To rekord w skali kraju. Bezpartyjny, lubiany przez mieszkańców. Za jego rządów Bytom się rozwija. W zeszłym roku np. odnowiono renesansowy rynek.
Ale Sauter spóźnił się ze złożeniem oświadczenia o działalności gospodarczej żony. Większość samorządów w tej sytuacji broniła burmistrzów, odrzucając wnioski wojewodów o wygaszenie mandatów. W Bytomiu wybrano inną drogę - informuje dziennik.
Najpierw burmistrz Sauter sam zaapelował do radnych, żeby wygasili mu mandat. Przekonywał, że gdy trzeba dzielić pieniądze z Unii, samorząd musi działać sprawnie, więc trzeba szybko zrobić nowe wybory. Nawet sam chciał za nie zapłacić. Radni więc przeprosili wyborców za głosowanie wbrew ich woli, a następnie burmistrza odwołali. PiS-owski wojewoda ujęty tą postawą rozważał nawet, czy nie zaproponować kandydatury Sautera na komisarza. Jednak ostatecznie premier zdecydował, że komisarzem będzie bytomska działaczka PiS Maria Perlak. Rządziła niecały miesiąc.
W miasteczku zarejestrował się jeden komitet wyborczy - Przyjaciół Bytomia Odrzańskiego. Ale nie zgłosił swojego kandydata na burmistrza. I się rozwiązał. W tej sytuacji wybór burmistrza należał do radnych. Ci na nadzwyczajnej sesji w obecności kilkudziesięciu mieszkańców jednogłośnie wybrali Sautera, co zebrani przyjęli owacją na stojąco.
"Dobrze się stało. Obowiązkiem radnych jest szacunek wobec mieszkańców, a oni wyboru już dokonali w listopadzie. Traktując nasz urząd jako służbę mieszkańcom, nie mieliśmy innego wyjścia, jak tylko potwierdzić ich wolę" - uważa przewodniczący rady miasta Andrzej Chmielewski.
Jak czytamy w "Gazecie Wyborczej", nowe wybory w Bytomiu Odrzańskim kosztowałyby 10 tys. zł.