"Od ostatniego piątku, kiedy w telewizji podałem numer mojego telefonu komórkowego, zadzwoniło do mnie około tysiąca osób. Okazuje się, że to, co spotkało mnie, zdarzyło się również wielu innym ludziom" - mówi stołecznej gazecie Czarzasty.
"ŻW" przypomina, że w zeszłym tygodniu do domu Czarzastego w Warszawie oraz mieszkań jego córki i syna weszli uzbrojeni antyterroryści. Powodem interwencji była informacja, że syn lewicowego działacza mógł pomagać gangsterowi, który w Wołominie zabił dwóch braci, a potem popełnił samobójstwo. Prokuratura orzekła, że przeszukania były uzasadnione.
Aby dokumentować wszystkie kontrowersyjne interwencje policji, szef Ordynackiej chce założyć Centrum Monitoringu Obywatelskiego. "Niech ci, którzy to robią, wiedzą, że są obserwowani" - wyjaśnia "ŻW" Czarzasty. Trzeba zaangażować wolontariuszy, zbierać wszystkie przypadki, dokumentować je, a następnie informacje o nich umieszczać na stronie internetowej - dodaje.
O swojej zaś sprawie mówi: "Ja tego nie odpuszczę, nawet o milimetr. Nie chodzi mi o to, że zrobili przeszukania w domu, ale jak to zrobili". Do końca tygodnia Włodzimierz Czarzasty chce złożyć zażalenie do prokuratury na sposób przeprowadzenia przeszukania - pisze "Życie Warszawy". "Będzie również sprawa w sądzie cywilnym - nad tym zastanawiają się moi prawnicy" - zapowiada Czarzasty.