W Szpitalu Wojewódzkim w Poznaniu w ubiegłym roku wykonano rekordową liczbę przeszczepów nerek - 137. - W styczniu i lutym jeszcze było dobrze, ale kryzys przyszedł w marcu. Wykonaliśmy tylko dwie operacje. A średnio powinno być dziesięć. To tragedia - mówi Maciej Głyda, kierownik oddział Transplantologii i Chirurgii Szpitala Wojewódzkiego w Poznaniu.
Kryzys w transplantologii to - jak twierdzą lekarze - efekt głośnych aresztowań: kardiochirurga Mirosława G. z Warszawy oskarżonego o zabójstwo oraz Andrzeja P. z Lublina, który przeszczepił trzem chorym narządy, które okazały się zainfekowane nowotworem, a pacjenci zachorowali na raka (przeniesienie tą drogą nowotworu było dotychczas nieznane w literaturze medycznej).
- W transplantologii najważniejsze jest zaufanie pacjenta do lekarza. Po tych dwóch rozdmuchanych historiach i ferowaniu wyroków ono już praktycznie nie istnieje - mówi prof. Zbigniew Włodarczyk, kierownik kliniki transplantologii Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy. - To, co najgorsze, już się stało - nazwano nas mordercami. To najcięższy zarzut dla lekarza.
Lekarze oczekują, że pomocną rękę wyciągnie Ministerstwo Zdrowia, które nie dopuści do kolejnych politycznych sądów nad środowiskiem medycznym.