Południowo-wschodnia Polska to centrum przemysłu lotniczego od siedemdziesięciu lat: WSK Rzeszów produkuje silniki, w Mielcu od dziesięcioleci powstają samoloty, a w Krośnie szybowce. W latach 90. przeżyły załamanie rynku rosyjskiego, strajki i zwolnienia. Dziś wszystkie mają amerykańskich właścicieli. Wokół nich wyrosły dziesiątki kooperantów i wytwórców z tej samej branży, są wśród nich firmy rodzinne, jak Ultratech - jedyny na świecie wykonawca obróbki 40 różnych części do Boeinga 737.
Inne - to przedstawicielstwa zagraniczne, np. Hispano Suiza (producent kół zębatych i wałków do silników samolotowych). W kwietniu 2003 r. kilkanaście lotniczych przedsiębiorstw z Podkarpacia wspólnie z Politechniką Rzeszowską powołało stowarzyszenie Dolina Lotnicza. Pomysłodawca przedsięwzięcia i szef Doliny Lotniczej oraz prezes rzeszowskiej WSK Marek Darecki mówi: - Naszym najważniejszym zadaniem była transformacja zapóźnionej Polski południowo-wschodniej kojarzącej się ze smalcem i kiszonymi ogórkami w region zaawansowanych technologii.
Dziś klaster lotniczy skupia 59 firm oraz najsilniejsze uczelnie techniczne w Polsce, m.in. politechniki z Warszawy, Łodzi i Śląska, obejmuje - oprócz Podkarpacia - także Świdnik z wytwórnią śmigłowców i kilkanaście zakładów produkujących ultralekkie samoloty (szybowce, taksówki powietrzne) w okolicach Bielska- Białej. Dolina Lotnicza startowała z 9 tys. zatrudnionych, a jej sprzedaż eksportowa osiągnęła w pierwszym roku wartość 270 mln dol., dziś w firmach Doliny pracuje 18 tys. osób, a wartość sprzedaży eksportowej wynosi 700 mln. dol.
Firmy klastra obliczyły już, że co roku będą potrzebować tysiąc pracowników więcej, kadrę inżynierską zapewnia Politechnika Rzeszowska kształcąca pilotów i konstruktorów lotniczych. Pracowników produkcyjnych Dolina szkoli w stworzonym specjalnie na jej potrzeby Centrum Kształcenia Operatorów, skupia ono sześć szkół wraz z centrami kształcenia praktycznego. Absolwenci będą pracować m.in. jako m.in. operatorzy obrabiarek sterowanych numerycznie.
Dolinie Lotniczej udała się też na niespotykaną w Polsce skalę współpraca przemysłu z nauką. - Co kwartał producenci spotykają się w Politechnice Rzeszowskiej z przedstawicielami współpracujących z nami ośrodków naukowych. Przedsiębiorcy mówią, jakie mają problemy technologiczne, a uczelnie zastanawiają się, jak to rozwiązać i skąd wziąć pieniądze na badania - opowiada Marek Bujny, wiceszef Doliny.
W najbliższych latach klaster lotniczy ma się rozwijać w dwóch kierunkach: pierwszy to zwiększanie liczby firm zarówno dzięki inwestycjom międzynarodowych korporacji, jak i włączaniu do stowarzyszenia małych rodzinnych przedsiębiorstw. Drugi kierunek rozwoju to budowa biur konstrukcyjnych, inżynieryjnych i laboratoriów. - Dolina chce być nie tylko producentem, ale także projektować samoloty, śmigłowce, silniki lotnicze. Chcemy nie tylko rozwijać mięśnie Doliny, ale i jej mózg - mówi prezes Marek Darecki.
Podkarpacka Dolina Lotnicza w ubiegłym roku zaczęła współpracę z podobnymi klastrami w Hiszpanii, we Francji i w Niemczech.