Kłócą się, zamiast budować

Kłócą się, zamiast budować

Dodano:   /  Zmieniono: 
Brak porozumienia między resortami transportu i finansów może spowodować, że nie zdążymy zbudować dróg na Euro 2012. Kasa Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad jest pusta - informuje "Rzeczpospolita".

Do porozumienia nie mogą dojść dwa kluczowe ministerstwa - Finansów i Transportu. Spór toczy się o uruchomienie pieniędzy z tzw. rezerwy integracyjnej przeznaczonej na współfinansowanie z budżetu unijnych inwestycji.

"W marcu zaproponowaliśmy Ministerstwu Transportu wystawienie promesy wypłaty pieniędzy, dzięki której można by zacząć przygotowywanie nowych projektów drogowych. Od tamtej pory nie dostaliśmy żadnych dokumentów z resortu transportu" - mówi wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska.

Jak informuje rzecznik resortu Jakub Lutyk, do dyspozycji mogłoby być nawet 2,6 mld zł. "Wysłaliśmy już, zgodnie z procedurą, do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego wnioski o wypłacenie ponad 1,8 mld zł" - ripostuje minister transportu Jerzy Polaczek. Dodaje, że za samą promesę nie da się wykupić ziemi, a odpowiedzi na ich wniosek nie ma.

Tymczasem, jak udało się dowiedzieć dziennikowi, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ma puste konta. Nie jest w stanie zapłacić nawet za wykupowane działki pod planowane inwestycje. Tylko w maju powinna wydać 120 mln zł. Ostatnio urząd nie zapłacił za działkę, którą przejął, i dlatego w jednym z jego oddziałów pojawił się komornik.

Rzecznik GDDKiA Andrzej Maciejewski odmówił komentarza w sprawie problemów z płatnościami.

Eksperci tłumaczą, że problemy GDDKiA wynikają ze zmniejszenia budżetu Krajowego Funduszu Drogowego z 5,5 mld zł do 3,5 mld zł. Ministerstwo Finansów miało obiecać drogowcom, że będą mogli się ubiegać o brakujące 2 mld zł właśnie z rezerwy integracyjnej i że w tym celu resort uprości im procedury. W marcu jednak z propozycji się wycofało. O uruchomienie pieniędzy GDDKiA musi się zwracać do resortu transportu, ten zaś kieruje wnioski do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, które przesyła je do resortu finansów. Obieg papierów może trwać nawet pół roku.

Szybkie uruchomienie krajowych środków - pisze "Rzeczpospolita" - pozwoliłoby Polsce zyskać cenne miesiące w przygotowaniach do organizacji Euro 2012. Większość pieniędzy, za które powstanie niezbędna infrastruktura, pochodzić będzie bowiem z pomocy Brukseli na lata 2007 - 2013.