Państwowe fundacje tworzono na początku lat 90. W ciągu kilkunastu lat istnienia obracały wieloma miliardami złotych. Nadal dostają środki z budżetu na projekty. Ich kapitały założycielskie często pochodziły ze środków pomocowych Unii Europejskiej.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że we władzach większości fundacji masowo zasiadali politycy, zarówno z lewicy jak i z prawicy. Przez wiele lat Ministerstwo Skarbu nie wiedziało nawet, ile jest państwowych fundacji. Nie znało ich adresów i telefonów. Takiej wiedzy nie miały nawet ministerstwa, które z racji kompetencji miały je kontrolować.
Fundacje miały wprawdzie obowiązek składania im rocznych sprawozdań. Ale na obowiązku się kończyło. Urzędnicy skarżyli się więc, że zapisy w sprawozdaniach muszą traktować na wiarę. Ich sytuację komplikował fakt, że na listach władz fundacji widzieli często swoich byłych przełożonych.
Projekt nowej ustawy o fundacjach Skarbu Państwa ma to zmienić. To efekt ponadrocznej pracy urzędników Kancelarii Premiera, którzy konsultowali go z zainteresowanymi organizacjami. W najbliższy wtorek projekt trafi pod obrady Rady Ministrów - zapowiada "Rz".