Taki przepis znajduje się w przygotowywanej w Ministerstwie Kultury ustawie o miejscach pamięci narodowej. Według niej miejscem pamięci może być m.in. pomnik, krzyż przydrożny, kapliczka czy tablica pamiątkowa. Jeśli ktoś chciałby zrobić w pobliżu takiego miejsca pamięci wiec albo przemarsz, to wojewoda będzie mógł go zakazać, powołując się na to, że "cel lub przebieg zgromadzenia może zagrażać w sposób rażący utrzymaniu powagi lub charakteru" miejsca pamięci.
A o tym, który obiekt jest miejscem pamięci, decydować ma uchwałą rada gminy, wojewoda lub prezes Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Czy to przepis, dzięki któremu będzie można zakazywać źle widzianych przez władzę manifestacji - np. Parady czy Marszów Równości? W Warszawie na trasie każdego niemal pochodu - przynajmniej w centrum i w pobliżu gmachów publicznych - znajdują się tablice pamiątkowe. Choćby upamiętniające ofiary ulicznych rozstrzeliwań czy żołnierzy Powstania Warszawskiego. Jest też mnóstwo pomników - ostatnia Parada zakończyła się na placu Bankowym pod pomnikiem Słowackiego.
A kiedy w 2004 ówczesny prezydent Warszawy Lech Kaczyński zakazywał Parady Równości, jednym z publicznie podnoszonych argumentów było to, że Parada będzie szła obok pomników, kościołów i miejsc pamięci narodowej, tym samym je obrażając.
- Sprawa każdego zgromadzenia będzie traktowana indywidualnie. Przepis mówi o "zagrażaniu w sposób rażący" powadze miejsca. I będzie droga odwoławcza od zakazu zgromadzenia - mówi rzecznik Ministerstwa Kultury Jan Kasprzyk.
Rzeczywiście, w projekcie ustawy przewidziano tryb odwoławczy. Ale tak skonstruowany, że to, czy ostateczna decyzja zapadnie przed terminem zgromadzenia, zależy tylko od dobrej woli burmistrza lub prezydenta miasta, a potem wojewody - wskazuje "GW".