"Uczestnicy Kongresu Porozumienia Lewicy zwracają się z prośbą do Pana Prezydenta o nie odbudowywanie i nie jednoczenie lewicy w Polsce. Najlepszym rozwiązaniem dla jej siły i znaczenia w społeczeństwie, dla realizacji jej ideałów i programu jest to, żeby Pan Prezydent nie interesował się nią. Nigdy nie był Pan człowiekiem lewicy i w swojej działalności politycznej przez kilkadziesiąt lat nie kierował się Pan jej ideałami. Nie przejawiał Pan troski o ludzi najsłabszych, najbiedniejszych, najbardziej potrzebujących pomocy państwa" - czytamy w apelu Porozumienia Lewicy, do którego dotarł "Dziennik".
Tak ostrych słów z własnego obozu były prezydent nie usłyszał jeszcze nigdy. - Byliśmy przekonani, że będzie wspierał poglądy lewicowe. Kwaśniewski jest dziś jednak zwolennikiem poglądów centro-prawicowych - tłumaczy rozgoryczenie prof. Paweł Bożyk z Ruchu im. E. Gierka. Były sekretarz SLD Marek Dyduch uważany za jednego z oponentów Kwaśniewskiego w SLD, nie chce jednoznacznie wypowiadać się na temat apelu. - Jeszcze go nie czytałem - twierdzi. Dodaje, że Porozumienienie Lewicy chce pokazać różnice między "prawdziwą" lewicą, a LiD-em. - Musimy mieć kilka akcentów naszej odrębności - mówi Dyduch.
Sekretarz generalny SLD Grzegorz Napieralski podchodzi do apelu z dystansem: - Najpierw niech zostanie przyjęty. Poczekajmy do soboty - mówi.