Dokument, w którym Andrzej Lepper jako wicemarszałek Sejmu nominował ojca Mykołę Hinajło na swojego doradcę nosi datę 2 marca 2006. Daje prawo, by Hinajło w imieniu ówczesnego wicemarszałka Sejmu współpracował z ukraińskimi organizacjami społecznymi i gospodarczymi.
Problem w tym, że podający się za popa Hinajło to wysoki oficer, być może GRU, czyli wojskowego wywiadu. Przez lata stacjonował w jednej z sowieckich lotniczych jednostek w Polsce. Nie ukrywa, że jest nacjonalistą.
Pismem z nominacją dla Hinajły od wielu miesięcy próbowali szantażować szefa Samoobrony Piotr Podgórski, były doradca Samoobrony ds. Ukrainy i Krzysztof Kluzek, były członek władz Orlenu i PZU.
Reporterzy "Rzeczpospolitej" dotarli do Hinajły. On też twierdzi, że szantażował go "syn bogatego działacza Samoobrony", który w zamian za 70 tys. euro żądał zeznań kompromitujących polskiego wicepremiera. Niedwuznacznie wskazuje, że chodzi właśnie o Podgórskiego, który miał się kierować osobistą zemstą. Być może też "był inspirowany przez partie spoza koalicji".
Lepper twierdzi, że Hinajło nie jest już jego doradcą. Hinajło - że nikt go z tej funkcji nie odwoływał.