Władze miejskie Lwowa robią wszystko, by w mieście stanął pomnik Stepana Bandery, przywódcy zbrodniczej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów - pisze "Nasz Dziennik".
Według gazety, przewodniczący Rady Obwodu Lwowskiego Myrosław Senyk przekazał z własnej pensji 1000 hrywien na rzecz budowy pomnika Stepana Bandery, dowódcy frakcji OUN-Banderowcy, odpowiedzialnego za wydanie rozkazu przeprowadzenia na wschodnich terenach II Rzeczypospolitej masowych mordów na ludności polskiej. Prace lwowskich włodarzy nad upamiętnieniem upowskiego zbrodniarza przybierają na sile i są częścią trwającego na Ukrainie procesu rehabilitacji członków OUN-UPA.
Pomnik Bandery miałby stanąć we Lwowie 14 października, kiedy to Ukraina zapewne hucznie będzie "świętowała" 65-lecie powstania UPA - pisze "Nasz Dziennik". W rozmowie z gazetą Ewa Siemaszko, autorka prac o ludobójstwie UPA na Wołyniu powiedziała, że stawianie im pomników i inne przedsięwzięcia tworzące kult zbrodniczej organizacji świadczą o ich antypolskim nastawieniu i powinny ostudzić zapał naszych polityków agitujących za wprowadzeniem Ukrainy do europejskiej rodziny.