Oskarżony o gwałt oraz o nakłanianie do porwania, poseł Stanisław Łyżwiński nie boi się kary. Ma przecież immunitet - pisze "Fakt".
To się nazywa bezkarność. Inny by już siedział - akcentuje gazeta. Według niej, prokuratura ma na Łyżwińskiego mocne papiery. A tymczasem przyjaciel Andrzeja Leppera odpoczywa sobie w lesie. Z żoną.
Może, bo jest posłem, a taki ma w Polsce zupełnie inne prawa niż zwykły obywatel. Czy wygląda na zmartwionego? Nie - twierdzi "Fakt". Czy jest zdenerwowany? Też nie. W końcu chroni go immunitet i wniosek o jego uchylenie musi poczekać - konkluduje gazeta.