Jałmużna demoralizuje dzieci

Jałmużna demoralizuje dzieci

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władze Krakowa wypowiedziały wojnę dziecięcej żebraninie. W kawiarniach i restauracjach przy Rynku Głównym rozprowadzane są ulotki informujące o demoralizujących skutkach dawania pieniędzy żebrzącym dzieciom.
- W okolicach Rynku ich liczba sięga setki. Zazwyczaj mają od 8 do 14 lat i znalazły świetny sposób zarabiania pieniędzy - tłumaczy w rozmowie z "Rzeczpospolitą" ks. Andrzej Augustyński, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. młodzieży.

"Dniówka jest całkiem niezła. Rekordzista potrafi zarobić nawet tysiąc złotych, dochody pozostałych nie schodzą poniżej kilkuset złotych. Najczęściej pieniądze trafiają potem do rąk rodziców lub starszych kolegów, którzy przeznaczają je na alkohol, papierosy czy inne używki" - czytamy w gazecie. A im więcej pieniędzy im dajemy, tym bardziej przyczyniamy się do tego, że rodzice następnego dnia znów wyślą je na ulicę - mówi Monika Werwicka, psycholog dziecięcy. Często podarowane pieniądze wydawane są przez dzieciaki w kafejkach internetowych. Dawanie dzieciom nawet niewielkich kwot w rzeczywistości czyni im wielką krzywdę, ucząc ich łatwego zarobku i zniechęca do podejmowania pracy w przyszłości. - Sami wychowujemy przyszłych klientów opieki społecznej - mówi ks. Augustyński.

Akcja "Dając pieniądze, odbierasz dzieciństwo" składa się z czterech elementów. Pierwszy to informowanie społeczeństwa, że pieniądze dawane na ulicy nigdy nikomu nie pomogły. Drugim krokiem jest zdyscyplinowanie straży miejskiej i policji, by nie lekceważyły problemu, lecz pomagały z nim walczyć. Z żebrzącymi dziećmi rozmawiać będą wolontariusze z Centrum Profilaktyki i Edukacji Społecznej Parasol. Monitorowanie sytuacji przez socjologów z Uniwersytetu Jagiellońskiego, którzy badają nie tylko skalę zjawiska, ale także stopień społecznej akceptacji żebractwa, jest czwartym elementem akcji.