W aneksie znajdą się dowody na to, że służby osłaniały działania członków grup przestępczych.
Jak się dowiedziała gazeta, aneks do raportu może się pojawić jeszcze przed planowanymi na jesień wyborami. Obecnie trwa dyskusja, co miałoby się w nim znaleźć. I kto podejmie ostateczną decyzję.
"O ile wiem, o ewentualnej publikacji będą wspólnie decydować Antoni Macierewicz i prezydent Lech Kaczyński" - mówi dziennikowi jeden z czołowych polityków PiS.
Treść raportu jest utrzymywana na razie w ścisłej tajemnicy. Wiadomo jednak, że będzie zawierał przynajmniej kilka wątków. Jednym z tematów jest współdziałanie mafii paliwowej z oficerami WSI. Przestępcy mieli m.in. korzystać z dostępu do baz wojskowych na terenie, na którym mieszali nielegalne paliwa. Informacje na ten temat miała już komisja śledcza ds. Orlenu. W sprawie mafii paliwowej toczy się obecnie kilka postępowań prokuratorskich, większość nadzoruje Prokuratura Apelacyjna w Krakowie.
"W komisji śledczej badaliśmy ten wątek zaledwie kilka miesięcy, prokuratura bada go już parę lat i ciągle jest daleka od jego wyjaśnienia" - mówi Konstanty Miodowicz, poseł PO i były członek komisji orlenowskiej.
Nie neguje faktu, że kilku oficerów WSI współpracowało z przestępcami. Zaznacza jednak, że trudno będzie znaleźć dowody na to, że ich działania były prowadzone za zgodą lub na polecenie przełożonych.
Wpływ na ostateczny kształt raportu z pewnością będzie miał premier Jarosław Kaczyński. Andrzej Zybertowicz, jego doradca ds. bezpieczeństwa, twierdzi, że o planowanym aneksie "nie ma nic do powiedzenia". Dodaje jednak, że żaden aneks nie zmieni sceptycznych opinii o wartości ustaleń Macierewicza. Podkreśla, że w badaniu działalności służb niezwykle trudno jest zdobyć niezbite dowody. Taką sytuację wykorzystuje do ataku opozycja - więcej na ten temat w piątkowym "Dzienniku".