W cieniu przygotowań do wcześniejszych wyborów w kraju posłowie PiS i PO szykują zmiany w zasadach wyboru europosłów. Dziś to my decydujemy, który polityk ma zasiadać w Parlamencie Europejskim. Ale projekt ustawy nowelizacji ordynacji wyborczej, który leży już w Sejmie, zakłada, że zamiast na konkretnego kandydata, mamy głosować na partię. Od tego, jakie poparcie zdobędą, ma zależeć podział 54 mandatów przeznaczonych dla Polski. O tym, kto wyjedzie do Brukseli, zadecydują partyjni działacze.
"To na pewno ułatwi wybór. Nie trzeba będzie się trudzić z poznawaniem nazwisk kandydatów" - uważa poseł Karol Karski z PiS.
Inny argument: "Do parlamentu wyślemy ekspertów, którzy w normalnych wyborach nie mieliby szans" - dodaje eurodeputowany Ryszard Czarnecki, do niedawna z Samoobrony. Podobnie wyraża się Jacek Syriusz-Wolski, europoseł PO.
Listy kandydatów mają być jawne - dostanie je Państwowa Komisja Wyborcza. Jednak na kartach do głosowania ich nie będzie - informuje dziennik.
Taki system obowiązuje tylko w Hiszpanii. Niebawem podobne przepisy chce uchwalić Litwa. Zdaniem prof. Jana Barcza, znawcy prawa europejskiego ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, zmiana doprowadzi do upolitycznienia wyborów. "Głosowanie na partie doprowadzi do tego, że wybory sprowadzą się jedynie do wyrażenia preferencji politycznych" - uważa.
Mówi o tym też eurodeputowany Marek Siwiec: "Wyborcy chcą głosować na konkretnego kandydata. A tak będziemy mieli kolejny plebiscyt popularności partii".
Inny, chcący zachować anonimowość deputowany, mówi: "Takie ugrupowania jak np. Partia Demokratyczna miała w poprzednich dobry wynik, bo wystawiła popularnych kandydatów. Teraz przegra, bo jak wynika z sondaży, nie ma wielu wyborców".
Według "Metra", przepchnięcie zmian w przepisach mieli ustalić na spotkaniu w Pałacu Prezydenckim Lech Kaczyński i Donald Tusk. Zaliczyli nowelizację ordynacji to ustaw, które muszą przejść jeszcze w tej kadencji Sejmu, przed wcześniejszymi wyborami.
Gazeta dowiedziała się, że w PO jest spora grupa posłów, którzy się na zmiany nie zgadzają. Twierdzą, że są one wbrew do tej pory lansowanej przez polityków PO idei, by w wyborach do krajowego parlamentu wprowadzić jednomandatowe okręgi, a więc głosowanie na konkretnych kandydatów.