Sama Rokita twierdzi, że ostateczne decyzje na razie nie zapadły. "Proszę zadzwonić w piątek, bo jeszcze niczego nie wiem. Jest mi dobrze u boku prezydenta Lecha Kaczyńskiego na stanowisku jego doradcy ds. kobiet" - powiedziała.
"Rz" pisze, że jeśli Rokita rzeczywiście zdecyduje się na taki krok, jej nazwisko znajdzie się na liście wyborczej PiS tuż za premierem Kaczyńskim. Odegra niewątpliwie kluczową rolę w bitwie warszawskiej. Bo to właśnie w stolicy dojdzie do najbardziej spektakularnego pojedynku w tych wyborach. Zmierzą się ze sobą lider PO Donald Tusk i prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Warszawscy politycy PiS nie przyjęli wiadomości o kandydowaniu Rokity z ich listy z zachwytem. "Ona jest dużą indywidualistką i może być z nią kłopot w Sejmie" - utyskuje jeden z polityków PiS. Także niedawni koledzy z Platformy Obywatelskiej przewidują, że Nelly Rokita nie pokazała jeszcze braciom Kaczyńskim swojego prawdziwego oblicza.
"Gratuluje prezydentowi i premierowi nowej perły w koronie" - śmieje się Stefan Niesiołowski, senator PO. "Ale proponuję w ogóle nie zajmować się nową gwiazdą PiS, bo choć cały czas występuje w telewizji, to i tak nie ma to większego znaczenia - jej wypowiedzi sa wewnętrznie sprzeczne".