Coraz większa wymiana turystyczna i gospodarcza, a wciąż kosztowny i rzadki transport, zwłaszcza lotniczy. Trasy na Ukrainę i do Rosji obsługują tylko narodowi przewoźnicy obu stron, i to na szczególnych warunkach. Tanie linie wciąż czekają w boksach.
W kontaktach z Rosją obowiązuje umowa z 2002 r. która pozwala każdej ze stron wyznaczyć jedno przedsiębiorstwo lotnicze do wykonywania przewozów regularnych na określonej trasie. Tymczasem o otwarcie rynków wschodnich szczególnie zabiega Centralwings, spółka zależna LOT.
- W przypadku Rosji liberalizacja będzie wymagała modyfikacji przepisów lub stworzenia całkowicie nowej podstawy prawnej ze względu na ewentualne dopuszczenie do rynku przewoźników niskokosztowych - tłumaczy Katarzyna Krasnodębska z Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Przyznaje, że potrzebne są konsultacje ze stroną rosyjską, ale zanim podejmie się takie działania, należy wziąć pod uwagę faktyczne zainteresowanie przewoźników.
Nieco lepiej wygląda sytuacja z Ukrainą. Na początku października w Kijowie po raz kolejny polska delegacja wyciągnie wszystkie argumenty przemawiające za szybką liberalizacją. Najważniejszym z nich są zbliżające się Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej EURO 2012 r. - Mamy nadzieję, że po ustabilizowaniu sytuacji politycznej na Ukrainie problemy zostaną przezwyciężone -mówi Katarzyna Krasnodębska. Problemem jest jednak to, że na otwarcie rynku nie są przygotowane ani tamtejsze porty lotnicze, ani przewoźnicy - zaznacza "PB".