Od początku września główni gracze na scenie politycznej - PO, PiS i LiD - prowadzą agresywną kampanię wyborczą nastawioną na zniszczenie politycznych konkurentów. Na razie ta bitwa nie przynosi spodziewanych efektów. Przeciwnie - wszystkie trzy ugrupowania w ciągu ostatnich dwóch tygodni straciły w oczach wyborców, każde zanotowało spadek poparcia o 3 punkty procentowe.
Platforma Obywatelska nie poprawiła swoich notowań po kampanii billboardowej ośmieszającej hasło PiS "zasady zobowiązują". PiS straciło wyborców, mimo spotów o układach, salonach i korkach w stolicy rządzonej przez PO. LiD nie zyskała sympatii obywateli listami do prezydenta, w których atakuje rządy PiS - komentuje dziennik.
Początek kampanii wyborczej to również spektakularne transfery. Z PO odszedł Jan Rokita, a przyszli do tej partii z PiS: Antoni Mężydło, Radosław Sikorski i Bogdan Borusewicz. W zamian Prawo i Sprawiedliwość przyciągnęło Nelly Rokitę i Macieja Płażyńskiego. Z LiD odeszli Leszek Miller i Marek Dyduch. Za to doszlusował do tej koalicji zaprzysięgły liberał Robert Smoktunowicz - przypomina gazeta. Wszystkie te ruchy nie poszerzyły wyborczej bazy żadnej z wymienionych partii.
W kampanii zyskują natomiast obie partie odwołujące się głównie do wiejskiego elektoratu - PSL i Samoobrona.
Partia Andrzeja Leppera w najnowszym sondażu GfK Polonia ma 5 proc. poparcia, co oznacza wzrost o 1 proc. w stosunku do badania sprzed dwóch tygodni. Zyskuje więc szansę na wprowadzenie przedstawicieli do parlamentu. Niewykluczone, że to efekt wpisania na listy byłego premiera Millera.
Jak czytamy w "Rz", po raz pierwszy od miesięcy próg wyborczy przekroczyło też Polskie Stronnictwo Ludowe. W sondażu partia Waldemara Pawlaka może liczyć na 6 proc. głosów. Taki wynik dałby ludowcom 39 mandatów w nowym Sejmie, o 30 proc. więcej niż obecnie.
Sondaż przeprowadziła GfK Polonia od 21 do 23 września na 974- osobowej grupie Polaków.