W zastraszającym tempie rośnie liczba Polaków, którzy wyruszyli za granicę za chlebem i przepadli jak kamień w wodę. Jeszcze w 2003 r. takich przypadków było 90, w 2006 już prawie 170, a teraz - ponad 230 - alarmuje "Super Express".
Gazeta wymienia Agnieszkę Chrzanowską, 31-letnią matkę z Chełma, która wyjechała za chlebem do Barcelony. Odezwała się po raz ostatni 12 maja ubiegłego roku. Bliscy Agnieszki mają nadzieję, że żyje.
Takiej nadziei nie ma już rodzina Sebastiana Szoblika, budowlańca z Bielska- Białej, który wyjechał do Londynu. Parę dni temu policjantka z Londynu skojarzyła twarz mężczyzny z porozwieszanych na ulicy plakatów z wizerunkami zaginionych ze sprawą znalezionych wcześniej zwłok o nieustalonej tożsamości, a Szoblikowa rozpoznała w nich męża.
- Zgłoszeń od osób, których bliscy zaginęli za granicą przybywa w zastraszającym tempie, przyznaje Katarzyna Smól z Fundacji Itaka (www.zaginieni.pl) zajmującej się zaginionymi osobami. - Do Włoch i Wielkiej Brytanii wyjechali też polscy gangsterzy. Żerują teraz na emigrantach, którzy są z daleka od domu i nie potrafią się odnaleźć w obcej rzeczywistości - mówi wprost oficer z komendy głównej policji zajmujący się tropieniem gangów.
Polskie gangi wykorzystują swoich rodaków za granicą do handlu narkotykami, bronią, przemytu, a kobiety oddają do domów publicznych. Często też ściągają haracze, np. od osób, którym załatwili pracę, mówi oficer policji. - Nieposłusznych każą śmiercią, dodaje.
Takiej nadziei nie ma już rodzina Sebastiana Szoblika, budowlańca z Bielska- Białej, który wyjechał do Londynu. Parę dni temu policjantka z Londynu skojarzyła twarz mężczyzny z porozwieszanych na ulicy plakatów z wizerunkami zaginionych ze sprawą znalezionych wcześniej zwłok o nieustalonej tożsamości, a Szoblikowa rozpoznała w nich męża.
- Zgłoszeń od osób, których bliscy zaginęli za granicą przybywa w zastraszającym tempie, przyznaje Katarzyna Smól z Fundacji Itaka (www.zaginieni.pl) zajmującej się zaginionymi osobami. - Do Włoch i Wielkiej Brytanii wyjechali też polscy gangsterzy. Żerują teraz na emigrantach, którzy są z daleka od domu i nie potrafią się odnaleźć w obcej rzeczywistości - mówi wprost oficer z komendy głównej policji zajmujący się tropieniem gangów.
Polskie gangi wykorzystują swoich rodaków za granicą do handlu narkotykami, bronią, przemytu, a kobiety oddają do domów publicznych. Często też ściągają haracze, np. od osób, którym załatwili pracę, mówi oficer policji. - Nieposłusznych każą śmiercią, dodaje.