"Wnioskujemy o umieszczenie pańskiej skórki na liście produktów tradycyjnych, bo pamiętamy, jak w dzieciństwie rodzice kupowali nam ten przysmak przy warszawskich cmentarzach i na Starym Mieście. Dotychczas nikt o tym nie pomyślał i dlatego Mazowsze jest na szarym końcu listy województw starających się o rejestrację własnych marek. Właśnie dlatego rozpoczynamy naszą akcję i apelujemy do warszawiaków oraz mieszkańców Mazowsza o zgłaszanie kolejnych produktów. Procedura rejestracji jest bardzo łatwa i każdy może jej dokonać" - informuje redakcja.
Według "ŻW", trzeba sprawdzić, czy produkt jest wytwarzany metodą tradycyjną co najmniej od 25 lat i czy na pewno jest produkowany wyłącznie na Mazowszu. Informacji szukała gazeta w księgozbiorze Czytelni Varsavianów w bibliotece przy ul. Koszykowej oraz Czytelni Naukowej nr VII przy ul. Świętojańskiej. Pytanie o pańską skórkę wywołuje u pracowników zdziwienie, a potem uśmiech. Panie również pamiętają ten przysmak i chętnie pomagają w wyszukaniu potrzebnych materiałów.
Wzmianki o cukierku znalazło "ŻW" m.in. w Słowniku Języka Polskiego z 1908 r., więc wymóg 25 lat jest spełniony. Okazuje się, że pańska skórka pierwotnie była uznawana za lek przeciwkaszlowy. Nazywano ją panieńską skórką, bo w dotyku przypominała skórę młodych kobiet. Więcej trudności sprawiło ustalenie składników cukierka. Przepis jest pilnie strzeżony przez producentów. Te z internetu nie są prawdziwe. W poradniku medycznym z 1888 r. udaje się znaleźć przepis po łacinie. W innych XIX-wiecznych poradnikach znajdują się jeszcze przepisy po niemiecku i francusku.
Kolejne wyzwanie to zdobycie półproduktów potrzebnych do zrobienia cukierka. Gazeta ma trudności z zakupem gumy arabskiej i sproszkowanego korzenia prawoślazu. Są one niezbędne, bo dzięki nim skórka ma dobrą konsystencję. Po kilkunastu próbach udaje się dziennikarzom "ŻW" wyprodukować pańską skórkę. Mogą więc wypełnić wniosek w sprawie rejestracji.