Wydawnictwo WAM wydało właśnie autobiografię ks. Mieczysława Malińskiego "Ale miałem ciekawe życie". W książce znalazł się rozdział poświęcony wywiadowi sprzed półtora roku udzielonemu "Tygodnikowi Powszechnemu". "Sposób przedstawienia wywiadu w książce zmusza nas i upoważnia do jego publikacji" - wyjaśnia naczelny "TP" ks. Adam Boniecki w artykule "Historia wywiadu z księdzem Malińskim".
Oto fragment tej rozmowy:
"TP": Ksiądz już kilka razy mówił publicznie, że wielokrotnie rozmawiał z esbekami, zaprzeczając zarazem, że była to świadoma współpraca z SB. Jak to było: oni przychodzili do Księdza czy Ksiądz do nich?
Ks. Maliński: To były wezwania. Wezwania telefoniczne. Do mnie nigdy żaden esbek do mieszkania nie wszedł. Szedłem tam na określoną godzinę, no i rozmawiałem. Tematy dotyczyły przeważnie pielgrzymek papieskich, bo to było zwykle po moim powrocie ze świata, z papieskich pielgrzymek.
"TP": Czy potem Ksiądz o tych kolejnych spotkaniach mówił Kardynałowi albo komuś z władz kościelnych?
Ks. Maliński: Ja mówiłem Wojtyle tyle, że spotykam się, że rozmawiam.
"TP": Rozumiem, że nie szczegółowo i nie po każdym spotkaniu?
Ks. Maliński: Nie po każdym i nie szczegółowo. Ale Wojtyła wiedział, że ja takie rozmowy prowadzę. Nawet mnie czasem zagadnął: no i co, rozmawiasz? Odpowiadałem: rozmawiam.
"TP": A kiedy Wojtyła został Papieżem, czy jego następca kardynał Franciszek Macharski wiedział o tych Księdza rozmowach?
Ks. Maliński: Nie wiedział. Ograniczyłem się tylko do relacji składanych Wojtyle.