Chwile grozy przeżyła załoga samolotu pasażerskiego embraer 170 PLL LOT, lecącego z Mediolanu do Warszawy, informuje "Super Express". Kiedy maszyna z 70 pasażerami była na wysokości 2000 m. w osłonę radaru pogodowego wbiło się duże czarne ptaszysko.
Początkowo było podejrzenie, że ptak wpadł w jeden z silników. Potem okazało się, że kaczor wbił się w złączenie radaru pogodowego z resztą kadłuba.
- Zderzenia z dużymi ptakami przy takiej prędkości mogą zakończyć się tragicznie. Zdarzało się w historii lotnictwa, że samolot runął na ziemię, mówi Maciej Lasek z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. - W tym przypadku kaczka czernica nie stworzyła zagrożenia, ale uszkodziła kadłub maszyny.
Samolot po spotkaniu z kaczorem bezpiecznie wylądował na warszawskim Okęciu. Pasażerowie byli zaskoczeni, kiedy po zejściu z pokładu zobaczyli prawie półmetrową dziurę i krew na kadłubie embraera.