"Dość już bycia najbardziej posępnym narodem w Europie. Nie możemy zapominać o ofiarach zrywów niepodległościowych, ale musimy też patrzeć w przyszłość" - powiedział "Rzeczpospolitej" Bogdan Zdrojewski, kandydat PO na ministra kultury.
Według niego ważne jest, by "pogodzić, uzyskać równowagę, między dbałością o dziedzictwo narodowe, a tym co tym dziedzictwem może stać się za kilkanaście, kilkadziesiąt lat. Trzeba bowiem zachować równowagę między tym co za nami, a tym co przed nami".
Zdrojewski twierdzi, że wierzy w cuda, a zapytany jakiego cudu dla polskiej kultury oczekuje, odpowiada: "Swoistego rodzaju cudem lub czymś na jego granicy byłoby gdyby ci, którzy budują polską kulturę, w najbliższym czasie spontanicznie uczestniczyli w okresie uśmiechu, pogody ducha i dobrze odbieranego spokoju".
Zdaniem przyszłego szefa resortu kultury "my, Polacy, mamy wciąż ogromny kłopot z pokazywaniem tego, co w naszych dziejach niezwykle ważne, często trudne, przeważnie dramatyczne. Te daty wiążą się np. z utratą i odzyskiwaniem niepodległości, ale także kolejnymi powstaniami (...) W naszej kulturze te liczne daty zostały nieźle zlokalizowane, opisane, przedyskutowane w obszarze wiedzy historycznej, rzadziej socjologicznej, bywa emocjonalnej, natomiast przygotowane do przekazów czysto edukacyjnych pozostawiają wiele do życzenia. Zadanie budowania wrażliwości obejmującej pełnię historii, to ważne zadanie także resortu kultury", podkreśla Zdrojewski.