Jak wykazuje przegląd podobnych sondaży przeprowadzonych w minionych latach, tuż po wygranej przez jakieś ugrupowanie kampanii wyborczej, zwycięstwo zwykle przekłada się na skokowy wzrost poparcia dla lidera. Nie inaczej jest i tym razem.
Na PO zagłosowałaby teraz niemal połowa wyborców, gdy trzy tygodnie temu to poparcie wyniosło 41,5 proc. Pozostałe partie straciły. PiS ma 20 proc. poparcia, podczas gdy trzy tygodnie temu zagłosowało na tę partię 32 proc. obywateli. Poparcie dla lewicy spadło do 7 proc. (w wyborach - 13 proc.), a dla PSL - do 5 proc. (w wyborach prawie 9 proc.).
Wysokie poparcie dla zwycięzcy wyborów utrzymuje się zazwyczaj przez pierwsze 100 dni nowego gabinetu, mówi socjolog Jarosław Flis. - Dopiero późniejsze notowania zależą od pracy rządu.
Flis zwraca jednak uwagę na powyborczy spadek notowań PiS i przypomina, że dwa lata temu oba największe ugrupowania - PiS i PO - zwiększyły poparcie. - To znak, że partia Jarosława Kaczyńskiego nie jest w stanie trafić do wyborców, ocenia socjolog.