Zapytany kiedy dokładnie ostatni polski żołnierz opuści Irak: na początku czy może pod koniec przyszłego roku, Klich odpowiada, że "w 2008 roku, ale dokładnego terminu jeszcze nie sposób określić. Z nieznanych mi powodów w ostatnim czasie nastąpiła zmiana charakteru naszej misji. Ze szkoleniowo-bojowej stała się misją o charakterze przede wszystkim bojowym. I to mimo iż szkolenie na coraz większą skalę w Iraku prowadzi NATO. Można więc sobie wyobrazić, że nasze oddziały bojowe zostaną wycofane w przyszłym roku, natomiast polska misja szkoleniowa pod sztandarem NATO pozostanie dłużej".
Co do misji w Afganistanie, to nowy szef resortu obrony uważa, że ze względu na wiarygodność Polski w strukturach NATO należy w najbliższych latach utrzymać jej obecną wielkość. - "Warto natomiast powiększać udział Polski w misji cywilnej w Afganistanie. W czerwcu taka międzynarodowa misja rozpoczęła swoją działalność. Z powodów dla mnie niezrozumiałych Polska zupełnie ją zlekceważyła: zgłosiliśmy udział dokładnie czterech policjantów, z których zresztą do tej pory żaden nie wyjechał".
Minister jest zdecydowanym zwolennikiem armii zawodowej. Mówi, że nie zadowala go propozycja wypracowana przez MON, aby profesjonalizację sił zbrojnych zakończyć dopiero w 2012 roku. - "Armia zawodowa jest jak najszybciej potrzebna, bo zmienił się charakter zagrożeń dla bezpieczeństwa Polski. Od początku lat 90. pojawiają się one w znacznej odległości od naszego kraju i stąd trzeba wzmocnić siły ekspedycyjne. Natomiast po 11 września 2001 roku kluczowym zagrożeniem stały się ataki terrorystyczne. Dominująca jeszcze w latach 80. armia, w której żołnierz z poboru odgrywał zasadniczą rolę, nie jest już dostosowana do dzisiejszych potrzeb".
W obszernym wywiadzie w "Dzienniku" także o tym, że w sprawie tarczy antyrakietowej "nie wolno nam być prymusem i wyjść przed orkiestrę", o powodach i procedurze odwołania Antoniego Macierewicza, a także o wywiezieniu archiwów komisji weryfikacyjnej WSI do Kancelarii Prezydenta.