Wojciech Olejniczak robi co może, by zachować stanowisko szefa SLD, twierdzi "Super Express". Gazeta dowiedziała się, że chce on ściągnąć na Rozbrat kilku regionalnych baronów, w tym Grzegorza Kurczuka i Krystiana Łuczaka.
Mają dostać wysokie pensje i ciepłe posady doradców przewodniczącego. Olejniczak liczy, że w ten sposób kupi sobie przychylność delegatów, którzy na przyszłorocznym kongresie będą decydowali o jego przyszłości, uważa dziennik.
Nowy pomysł Olejniczka budzi na Rozbrat ogromne kontrowersje. - To skandal, że otacza się partyjnym betonem. Gdzie jest to nowe otwarcie? Zamiast stawiać na młodych sympatyków lewicy, budować zespół ekspertów, za ciężkie pieniądze ściąga polityków, których czas już dawno minął, denerwują się działacze Sojuszu, na których powołuje się gazeta.
Kurczuk potwierdza, że dostał taką ofertę od Olejniczaka. Generalnie chodzi o wzmocnienie pracy programowo-praktycznej, wyjaśnia.
W siedzibie partii mówi się, że poprzez te ruchy kadrowe Olejniczak buduje zaplecze, które zapewni mu ponowny wybór na szefa SLD. - Wojtek liczy, że Kurczuk i Łuczak namówią delegatów ze swoich województw do głosowania na obecnego przewodniczącego. To już nie te czasy. Głosowanie jest tajne i każdy zrobi, co będzie chciał. A pozycja Wojtka w regionie z każdym dniem jest coraz słabsza, ucina informator "Super Expressu".