Gazeta dotarła do filmów ujawniających te praktyki. Widać na nich, jak stare, schorowane i bezbronne kobiety są bite, znieważane i maltretowane.
Filmy, telefonem komórkowym, nagrał i przekazał "Polsce" Łukasz K., który przez dwa miesiące pracował tam jako poborowy odrabiający zasadniczą służbę wojskową ze względu na wyznawane zasady moralne - nie uznaje stosowania przemocy.
Sceny, które obejrzeli dziennikarze są wstrząsające, podobnie jak relacja byłego pracownika ośrodka, który zdecydował się opowiedzieć o tym, co się dzieje za murami prywatnego pensjonatu w Radości, prowadzonego przez Fundację "Betania".
Rodziny i bliscy osób przebywających w ośrodku nic nie podejrzewają. Co dziwne, niczego nie zauważyli też lekarze i księża odwiedzający dom. Nie zauważyli lub nie chcieli widzieć, bo filmy dowodzą, że staruszki przeżywają tam prawdziwe piekło.
Kierowniczka ośrodka Katarzyna Zimna stanowczo zaprzecza, by w placówce działo się coś niedobrego. Tyle że filmy, na których widać ją i jej pomocniczki, przeczą tym zapewnieniom.
"Polska" odwiedziła placówkę. Dom jest czysty i zadbany, robi dobre wrażenie. W czasie odwiedzin personel jest serdeczny i uprzejmy dla podopiecznych i ich rodzin. Drastyczne sceny rozgrywają się bez świadków. W ośrodku pracuje pięć opiekunek, żadna nie jest profesjonalną pielęgniarką. Rodziny chwalą placówkę - jest ona jedną z najtańszych w okolicy.
Zimna mówi, że już zawiadomiła prokuraturę o porzuceniu przez Łukasza K. zastępczej służby wojskowej. I dodaje: - On nie wygra tej wojny, w żaden sposób.