Bielan był najczęściej wymieniany jako winny porażki PiS w wyborach. To jego oskarżano o to, że namówił Jarosława Kaczyńskiego do debaty z Donaldem Tuskiem i nie przygotował premiera do tego starcia. Jemu zarzucano, że sztab nie korzystał z badań zamówionych przed kampanią i wbrew nim forsował temat walki z korupcją jako motyw kampanii. W końcu także i Bielana oskarżano o złą dystrybucję pieniędzy na kampanię.
Wszystkie te zarzuty znajdą się w raporcie komisji Adama Lipińskiego. Ale nazwiska Bielana tam nie ma. Nikt nie zostanie obarczony winą za porażkę. - Adam Bielan był szefem sztabu i jeżeli ktoś stawia diagnozę, że przegraliśmy kampanię, to oczywiście za to on odpowiada - mówi Lipiński. Ale zaraz wyjaśnia: - Po pierwsze jednak to nie on jednoosobowo podejmował decyzję, a po drugie z punktu widzenia wzrostu elektoratu kampanię wygraliśmy, choć uzyskaliśmy gorszy wynik niż PO.
Ostateczna wersja raportu będzie gotowa w styczniu. Ale z informacji gazety wynika, że niewiele będzie się różnić od tej, którą Lipiński przedstawił delegatom na kongresie partii przed miesiącem.
Raportem zajmie się teraz komitet polityczny PiS. - To on zadecyduje, co dalej z tym zrobić - tłumaczy Lipiński. - Mam nadzieję, że wówczas będę miał możliwość odpowiedzieć na zarzuty - mówi gazecie Bielan.
Wydaje się, że Jarosław Kaczyński będzie jednak chciał tego uniknąć. Krytyków ma uspokoić wniosek o "zmianach w trybie działania sztabu". - To oznacza nie odsunięcie Bielana od następnych kampanii, ale zmuszenie go do tłumaczenia się z podejmowanych decyzji przed, a nie po fakcie - twierdzi informator "Dziennika".