- Nie będziemy za to umierać - mówi "GW" wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO). Zapis w projekcie zmiany ustawy medialnej mówi, że minister skarbu może odwołać w trakcie trwania kadencji członków zarządu i rad nadzorczych TVP i Polskiego Radia "z ważnych powodów". Ale ich nie wymienia.
W uzasadnieniu do projektu PO precyzuje, że te powody zostały opisane w orzecznictwie dotyczącym spółek handlowych i że chodzi o działanie na szkodę spółki, długotrwałą chorobę lub stwierdzony brak kompetencji. Ten zapis ostro skrytykowały we wtorek podczas pierwszego czytania PiS i LiD. Zarzuciły Platformie, że chce media publiczne podporządkować rządowi.
PO broni się, że przeciwnie - chce media publiczne politykom zabrać. A służyć ma temu inny zapis, że do KRRiT kandydować mogą jedynie osoby posiadające co najmniej dwie rekomendacje ogólnopolskich stowarzyszeń twórczych i dziennikarskich lub uczelni akademickich.
Kolejne zabezpieczenie mediów przed politykami to obowiązek organizowania przez KRRiT (razem z ministrem skarbu) jawnych konkursów na członków zarządów i rad nadzorczych.
- Nad zapisem o odwoływaniu przez ministra władz spółek medialnych możemy dyskutować - mówi "GW" Iwona Śledzińska- Katarasińska (PO), współautorka projektu. - Ale w ustawie musi być możliwość odwołania członków władz w trakcie kadencji, jeśli okaże się, że się nie sprawdzili.
I dodaje: - Widzę, że trzeba będzie w ustawie konkretnie zapisać, o jakie "ważne powody" chodzi, na pewno nie mogą być związane z działalnością programową stacji.