Równolegle z nią padły pod adresem byłego krakowskiego posła propozycje pracy autoryzowane przez samego premiera Donalda Tuska. A wśród nich m. in. opcja nominacji na szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Wysłannikiem do Rokity był zaprzyjaźniony z nim poseł i wiceszef klubu PO Jarosław Gowin. Według informacji "Dziennika", Rokita wszystkie oferty jednak odrzucił. - Bo były niepoważne - twierdzą jego znajomi.
Problem zagospodarowania Rokity przez władze Platformy powraca jak bumerang za sprawą deklaracji Donalda Tuska jeszcze z czasu kampanii wyborczej. - Obaj głęboko wierzyliśmy, że to będzie rząd z Janka udziałem. I tak się stanie! - zapewniał Tusk tuż po tym, jak Rokita wycofał się z polityki po decyzji swojej żony Nelly o przejściu na stronę PiS.
Po wyborach Tusk nie rozmawiał jednak z Rokitą. Ale co i rusz pojawiały się spekulacje co dalej z byłym posłem PO. Dwa dni temu w kuluarach sejmowych rozeszła się wieść, że propozycję dla Rokity ma szef klubu PO. Oferta ta brzmiała: pokieruj pracami nad pakietem zmian w ordynacji wyborczej. Rokicie przekazał ją Gowin. Oferta była jednak, jak się okazuje, znacznie szersza.
Jak ustaliła gazeta, w pakiecie propozycji była oferta objęcia ambasady w Hiszpanii, pokierowanie Instytutem Badawczym przy PO lub przejęcie steru w CBA. Ta trzecia propozycja jest, jak komentują znajomi Rokity, o tyle dziwna, że Tusk był świadomy przynajmniej od miesiąca, że ta posada będzie zajęta.