"Samoobrona doszła do władzy i od razu wyrzuciła ludzi z PSL. Irytuje nas, że trzy miesiące po wyborach kierownicze stanowiska w rolniczych agencjach zajmują nieudacznicy, którzy zachowywali się niegodnie. Poniewierali ludzi albo kazali im zbierać pieniądze na Samoobronę" - mówi gazecie poseł Eugeniusz Kłopotek z Rady Naczelnej PSL. "W Kujawsko-Pomorskiem wciąż nie mamy wicewojewody. Nasi działacze mają o to żal do rządu i władz partii" - dodaje.
Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski stwierdza: "Mamy trzy województwa, sześciu wicewojewodów zostało już powołanych, kolejne nominacje są w trakcie. Ale po nieprzyjemnych wydarzeniach z wiceministrami wszyscy są dokładnie sprawdzani. To wydłuża cały proces". Dwoje wiceministrów z rekomendacji PSL zostało odwołanych po domniemanym przecieku z IPN - przypomina gazeta.
Poseł Kłopotek ironizuje: "Można żartem pytać, czemu naszych sprawdza się do piątego pokolenia, a kandydatów PO nie".
To jedyny żal wyrażany głośno przez ludowców. Zapewniają, że współpraca z PO układa się dobrze. Kłopotek twierdzi: "Póki Donald Tusk i Waldemar Pawlak sobie ufają, koalicji nic nie grozi". Żelichowski dodaje: "Jesteśmy na siebie skazani. Nasze projekty przechodzą, nie czujemy się lekceważeni, uczestniczymy w podejmowaniu decyzji" -czytamy w "Gazecie Wyborczej".