Według polskiego prawa już teraz przemoc wobec dzieci jest zabroniona. W art. 40 mówi o tym konstytucja. Po co więc zmiany? "W ustawie zasadniczej brakuje wyraźnego uszczegółowienia, co jest przemocą w relacji rodzic - dziecko. No i nie ma w niej mowy o jakichkolwiek sankcjach, a te muszą istnieć" - mówi gazecie Sowińska.
Brak restrykcji za bicie dzieci wyrzucają Polsce komisarz praw człowieka Rady Europy i Komitet Praw Dziecka przy ONZ. "U nas utarło się myślenie, że karcenie to nie problem" - mówi Magdalena Kochan z PO. Posłanka opowiada się za wprowadzeniem kar dla rodziców stosujących przemoc wobec dzieci. "Inaczej to będzie martwy przepis" - przekonuje.
Jolanta Szczypińska z PiS przyznaje, że "idea jest szczytna", ale równocześnie ostrzega: "Diabeł tkwi w szczegółach, bo czy fizyczną przemocą nie będzie przysłowiowy klaps?"
Izabela Jaruga-Nowacka z LiD uważa z kolei, że zamiast wprowadzać sankcje, lepiej edukować Polaków. Tak aby skończyć ze społecznym przyzwoleniem nawet na klapsa - czytamy w gazecie.
Ministerstwo Sprawiedliwości komentuje apel Ewy Sowińskiej krótko. "Zapoznamy się z tym stanowiskiem" - mówi sędzia Sławomir Różycki. Tymczasem psychologowie apelują, by zmian w prawie dokonać jak najszybciej. "Bo zaczyna się od klapsa, a kończy na szpitalu" - argumentują.