Trybunał nie broni Polaków

Trybunał nie broni Polaków

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Polsce funkcjonują dziesiątki przepisów naruszających nasze prawa obywatelskie, które jak najszybciej powinny zostać uchylone. Nie są, bo Trybunał Konstytucyjny bardzo powoli zmienia złe prawo - czytamy w "Polsce".

Na rozpatrzenie skarg w Trybunale trzeba czekać aż kilka lat. Spraw są setki, sędziów piętnastu i nie wyrabiają się z pracą. Dlaczego? Niektórzy sędziowie po prostu się nie przepracowują. Inni skarżą się na zalew spraw do rozpatrzenia.

Helsińska Fundacja Praw Człowieka zażądała, by Trybunał przyśpieszył. Bo na opóźnieniach cierpią zwykli obywatele. Tacy jak 44-letnia Bożena M. ze Stargardu, która już dwa lata czeka na eksmisję męża tyrana z mieszkania. Bije ją i dzieci.

"To kuriozalne, ale sprawców przemocy chroni ustawa o prawach lokatorów" - tłumaczy Anna Jagodzińska-Bajkowska z Centrum Praw Kobiet. Rzecznik Praw Obywatelskich dwa lata temu wystąpił do Trybunału o sprawdzenie zgodności z konstytucją przepisu chroniącego przestępców. Trybunał nie miał czasu zapoznać się z wnioskiem.

Trybunał od 2004 r. nie znalazł też czasu, aby rozpatrzyć skargę na prawo kontroli skarbowej do zbierania i wykorzystywania informacji nawet o osobach, w stosunku do których nie jest prowadzone żadne postępowanie - podaje przykłady gazeta.

"Trybunał jest bezpiecznikiem demokracji i jego sprawne działanie jest jednym z jej gwarantów" - zaznacza dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Prawnicy i konstytucjonaliści ostrzegają: w Trybunale Konstytucyjnym zrobił się korek. Na rozstrzygnięcie czekają sprawy sprzed trzech lat. I dopóki nie zostaną przez TK ocenione, wadliwe prawo może narobić w Polsce wiele złego. "Coś się w Trybunale popsuło, skoro czas oczekiwania na orzeczenie wydłużył się z kilku miesięcy do blisko trzech lat" - zauważa dr Adam Bodnar.

I rzeczywiście, wydając średnio po siedemdziesiąt kilka orzeczeń rocznie, Trybunał na rozpatrzenie 200 zaległych spraw potrzebuje co najmniej trzech lat. A co miesiąc przybywa od ośmiu do dziesięciu nowych wniosków. Najstarsze niezakończone sprawy pochodzą z 2004 r. - informuje "Polska".