Księża w greckokatolickich cerkwiach reklamują warszawską kancelarię prawniczą, która chce pomóc ukraińskim przesiedleńcom w walce o rekompensaty za majątek zostawiony w czasie akcji "Wisła", informuje "Gazeta Wyborcza".
W 1947 r. na ziemie zachodnie i północne władze przymusowo przesiedliły ponad 140 tys. Ukraińców. Wysiedlani mieli na opuszczenie domów dwie-trzy godziny, mogli zabrać 25 kg bagażu. Najwięcej z nich - kilkanaście tysięcy - mieszka na Warmii i Mazurach.
Do tej pory tylko pojedynczy Ukraińcy walczyli o odszkodowanie. Zdaniem działaczy mniejszości ukraińskiej brakuje regulacji prawnych, by mogli starać się o rekompensaty. MSWiA nie ma jednak informacji, ile są warte nieruchomości zostawione przez wysiedleńców.
- Przesiedleni mają prawo starać się o zwrot swoich nieruchomości lub wypłatę zadośćuczynienia, mówi adw. Roman Nowosielski z Gdańska, specjalizujący się w sprawach dotyczących odszkodowań za mienie utracone w PRL.
Poseł PO z Warmii i Mazur Sławomir Rybicki twierdzi, że Sejm będzie musiał się zająć roszczeniami Ukraińców. - Trzeba będzie przygotować ustawowe rozwiązania.