Ludowcy jak na razie są żyrantem najbardziej kontrowersyjnych pomysłów koalicji PO-PSL wymierzonych w świat pracy - ocenia "Trybuna".
Chodzi o propozycje, które przenoszą kilka milionów pracowników małych firm w warunki XIX-wiecznego kapitalizmu.
Te skandaliczne propozycje firmuje Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, kierowane przez Jolantę Fedak z PSL. Zmiany w kodeksie pracy są częścią całego pakietu projektów, który ma ułatwić życie przedsiębiorcom. Autorem jest wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld z PO. To jednak wcale nie usprawiedliwia ludowców.
Posłowie Stronnictwa, z którymi rozmawiała "Trybuna" mają wyraźnie kaca w tej sprawie. Sprawa z kodeksem pracy pokazuje, że PSL ma kłopoty z określeniem swojej roli w tej koalicji.
Na razie wygląda to tak, jakby ludowcy spoczęli na laurach - mają trzy ministerstwa, w tym kluczowy resort rolnictwa, mają gabinety, biurka, sekretarki i posady urzędnicze dla swoich działaczy. W sprawach najważniejszych dla rolników mogą liczyć na wyrozumiałość Platformy, we wszystkich innych dają partii Donalda Tuska wolną rękę - podsumowuje "Trybuna".