"GW": Może powinno być tak, żeby szef Naczelnej Rady Adwokackiej zaalarmowany przez adwokata o szczególnie drastycznych błędach w śledztwie mógł jakoś zareagować?
Krzysztof Piesiewicz: - Teraz nie ma takiego trybu. Może jakiś sens to ma.
Co trzeba zmienić w prawie, aby człowiek nie był tak bezradny wobec policji i prokuratury?
- Jestem zwolennikiem wprowadzenia sędziego śledczego do naszego systemu karnego. Jeśli np. ktoś zostaje zamordowany, to na miejsce przyjeżdża policja, prokurator i sędzia śledczy.
I potem we trójkę niczego w śledztwie nie robią?
- Sędzia śledczy nie prowadzi śledztwa. On je tylko kontroluje pod względem legalności i skuteczności.
Dlaczego sędzia śledczy ma być lepszy od zwierzchnika prokuratora prowadzącego śledztwo?
- Bo sędzia będzie niezależny.
To może pan zaproponuje, aby Senat zgłosił taki projekt ustawy do Sejmu?
- Rozmawiałem już o tym z ministrem Zbigniewem Ćwiąkalskim. Uważa, że najpierw trzeba rozdzielić prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości, a potem wprowadzić sędziego śledczego. Ja sądzę, że to trzeba zrobić jednocześnie, bo prokuratura oddzielona od ministra będzie miała potężną władzę. Sędzia śledczy patrzyłby jej na ręce. Trzeba zmienić przepisy w sprawie porwań. Żeby porywaczowi, który dba o porwanego, groziły np. trzy lata. A temu, który porwanego zamęcza, przetrzymuje w złych warunkach, torturuje - dożywocie.