Barys pojechała do Kurytyby w sierpniu 2007 r. na miejsce odwołanego stamtąd Jacka Perlina. Według "Wyborczej" jego jedyną winą było to, że odmówił wpuszczania do konsulatu przedstawiciela USOPAŁ w Kurytybie ks. Jerzego Morkisa. Ksiądz firmował bowiem antysemickie donosy na dyplomatów przeciwstawiających się Kobylańskiemu, w tym obecnego wiceministra Ryszarda Schnepfa.
Jak pisze "Wyborcza" - dzięki wstawiennictwu ojca Tadeusza Rydzyka w 2007 r. Kobylański dokonał politycznej wendety na Perlinie. Konsul został odwołany w lipcu ubr. Polecenie przyszło z otoczenia premiera Jarosława Kaczyńskiego.
W Kurytybie jest park Jana Pawła II - polonijny skansen, gdzie stoją chaty i wozy XIX-wiecznych polskich emigrantów, którzy osiedlili się w Paranie. Często bywała tam konsul Barys. Sęk jednak w tym, że skansen - jako przedsięwzięcie związane z Kobylańskim - omijają nawet oficjalne delegacje z Polski.
"GW" dowiedziała się w MSZ, że pani konsul negocjuje ze swoimi zwierzchnikami możliwość przychodzenia do parku Jana Pawła II, jako miejsca związanego z Polonią. Ale na pobłażliwość w sprawie kontaktów z USOPAŁ pani konsul nie może liczyć, pisze dziennik.
Tym bardziej że ludzie związani z tą organizacją wciąż szkalują wysokich urzędników resortu. Na stronie internetowej USOPAŁ można przeczytać, że "na emigracji syjonistyczni knajacy, Schnepfy i Perliny, rozłożą polskie organizacje, zamieniając nas w pariasów i niewolników".