Badanie opinii publicznej w trzech największych krajach starej Unii, ukończone 10 maja, rozwiewa mit, że wśród Niemców, Francuzów czy Anglików dominuje niechęć wobec imigrantów z Polski. Jest wręcz przeciwnie - przeważa opinia, że Polacy mają dobry wpływ na sytuację w kraju. Nawet w Niemczech, gdzie setki tysięcy Polaków pracują na czarno.
A przecież społeczeństwa trzech największych krajów UE były i są niechętne rozszerzaniu Unii. Według ostatniego badania Eurobarometru (dane z 2007 r.) za dalszym rozszerzaniem UE opowiada się zaledwie co trzeci Brytyjczyk i Francuz oraz tylko 28 proc. Niemców. Za nimi są już tylko mieszkańcy Luksemburga i niechętnej wobec obcych Austrii. Większość Brytyjczyków wciąż uważa, że ich kraj stracił na wejściu do Unii.
W sondażu "GW" ocena Polaków wypadła jeszcze lepiej, gdy redakcja prosiła o porównanie z innymi imigrantami. Szczególnie to widać w Niemczech, gdzie 12 proc. populacji stanowią imigranci. Zapewne Niemcy porównują Polaków z przybyszami z Turcji oraz dawnej Jugosławii i Grecji, kulturowo bardziej odmiennymi niż my.
We Francji (10 proc. imigrantów) Polaków porównuje się zwłaszcza z trzema milionami imigrantów z Maghrebu i Afryki Subsaharyjskiej. Tylko w Wielkiej Brytanii (9 proc. imigrantów) Polacy dostali nieco gorsze oceny na tle dobrze zintegrowanych przybyszów z dawnego imperium (Indii, Pakistanu, Bangladeszu).
Sondaż "GW" przynosi też drugą dobrą wiadomość. W krajach, które otworzyły rynek pracy dla Polaków (Wlk. Brytania) lub go otwierają (Francja), dominuje satysfakcja. Największe znaczenie mają tu wyniki z Wielkiej Brytanii, która ma cztery lata doświadczeń pełnego otwarcia rynku pracy dla Polaków. Brytyjczycy dali się przekonać, że - jak stwierdza kwietniowy raport organizacji Work Foundation - napływ imigrantów z nowych państw UE nie zwiększył bezrobocia (w marcu 5,2 proc.) ani nie obniżył zarobków. Imigranci raczej uzupełniają rynek pracy, niż wypychają Brytyjczyków.
Brytyjski ośrodek analityczny IPPR w majowym raporcie ostrzega, że z ponad miliona ludzi z Europy Wschodniej już połowa opuściła Wyspy i że odpływ imigrantów zagrozi gospodarce. Nawet tabloidy pytają, jak zatrzymać Polaków.
Uderza natomiast opór Niemców wobec szybkiego otwierania rynku pracy - i to mimo pozytywnej oceny Polaków. Zdecydowana większość badanych wolałaby tę decyzję jak najbardziej opóźnić. Może to wynik wysokiego w Niemczech lęku przed bezrobociem (w marcu prawie 8 proc.). Polaków boją się głównie ludzie młodzi, bezrobotni i mieszkańcy dawnej NRD, zwłaszcza Berlina wschodniego. Za to wśród zamożniejszych Niemców przeważa opinia, że rynek pracy trzeba dla Polaków otworzyć tak szybko, jak tylko się da - relacjonuje "Gazeta Wyborcza".