Nacjonaliści z Podhala wezmą unijne dotacje

Nacjonaliści z Podhala wezmą unijne dotacje

Dodano:   /  Zmieniono: 
Urzędnicy z Podhala zaprosili Obóz Narodowo-Radykalny do skorzystania z unijnej dotacji na "kultywowanie tradycji społeczności lokalnej". Nie przeszkadza im, że członkowie tamtejszego ONR czekają na wyrok za antysemicką kampanię - pisze "Gazeta Wyborcza".
W ubiegłym tygodniu kierownik referatu geodezji, architektury, rolnictwa, leśnictwa i ochrony środowiska urzędu gminy Kościelisko Agnieszka Grzegorczyk wysłała pismo do ONR, w którym zaprasza tę organizację do starania się o dotacje z UE "na odnowę i rozwój wsi".

O działaczach Obozu z Podhala zrobiło się głośno podczas ostatnich wyborów samorządowych. Wtedy zorganizowali kampanię antysemicką przeciwko burmistrzowi Zakopanego Januszowi Majchrowi. Na jego plakatach malowali gwiazdy Dawida i dopisywali słowo "Żyd". Dwóch członków organizacji - w tym Tomasz P., przywódca ONR na Podhalu i syn szefa PiS w powiecie tatrzańskim - ma za to proces. Wyrok zapadnie prawdopodobnie w wakacje.
Przed wyborami członkowie ONR z całej Polski fotografowali się podczas wykonywania gestu "Sieg Heil" na spotkaniu w Zakopanem.

W jaki sposób ONR "ma odnawiać i rozwijać wieś"? - zapytała "GW" kierownik Agnieszkę Grzegorczyk.- ONR jest zarejestrowanym stowarzyszeniem, które działa na naszym terenie. Dlatego pomyślałam, że mogliby skorzystać z dotacji i organizować różne ciekawe rzeczy w naszej gminie. Z tego, co wiem, interesuje ich kultywowanie tradycji społeczności lokalnej - tłumaczy.

- Ale przywódca ONR na Podhalu brał udział w kampanii antysemickiej wymierzonej w burmistrza Zakopanego. Czeka go za to wyrok sądowy - przypomina "GW".

- Wiemy o tym. Ale to nie przeszkadza mu w ubieganiu się o środki unijne. Dostałam wytyczne z Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego, żeby zachęcić organizacje pozarządowe o ubieganie się o pieniądze unijne - twierdzi Grzegorczyk.

Na swojej stronie internetowej ONR-owcy cieszą się z możliwości otrzymania wsparcia z UE, ale jednocześnie publikują tam zdjęcia, na których członkowie organizacji depczą unijną flagę. Nie chcieli rozmawiać z "GW".