Polski wywiad stracił kontakt z kilkoma agentami w Rosji, na Ukrainie, w Białorusi oraz w Azji Środkowej i na Bliskim Wschodzie. Po raporcie o likwidacji WSI mogli zostać zdekonspirowani; ich życie może być zagrożone - donosi "Rzeczpospolita".
Autor raportu Antoni Macierewicz uważa, że są to "kompletne bzdury". "Nikt nigdzie nie zaginął" - mówi na łamach dziennika. Także były minister obrony Aleksander Szczygło uznaje te informacje za niewiarygodne. "Według mnie to nic innego jak sposób na obronę, jaki obrało sobie środowisko związane z WSI" - twierdzi.
Innego zdania jest wiceprzewodniczący sejmowej komisji ds. służb specjalnych Paweł Graś. Według niego, raport Macierewicza zainteresował zagraniczne kontrwywiady.
Według informacji "Rz", sprawę zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która prowadzi śledztwo w sprawie nierzetelnych informacji zamieszczonych w raporcie o likwidacji WSI. Sprawa dekonspiracji polskich agentów jest jednym z jej wątków.
Innego zdania jest wiceprzewodniczący sejmowej komisji ds. służb specjalnych Paweł Graś. Według niego, raport Macierewicza zainteresował zagraniczne kontrwywiady.
Według informacji "Rz", sprawę zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która prowadzi śledztwo w sprawie nierzetelnych informacji zamieszczonych w raporcie o likwidacji WSI. Sprawa dekonspiracji polskich agentów jest jednym z jej wątków.