Wskazuje, że dla Cenckiewicza i grupy podobnych mu historyków KOR jest czymś negatywnym politycznie i ideologicznie. A ponieważ to KOR był grupą, która rozpoczęła działalność opozycyjną i później stała na zapleczu powstawania "Solidarności", starają się go zdyskredytować.
- Jestem przyzwyczajony do najbardziej karkołomnych wniosków takich historyków. Interpretują historię na potrzeby dzisiejszej polityki - podkreśla Borusewicz.
Według niego, problemem IPN jest przede wszystkim to, że nie stworzył możliwości badań przez historyków z różnych szkół i ośrodków. W IPN wytworzyła się maniera bazowania niemal wyłącznie na archiwach SB. A przecież są inne źródła - świadkowie, dokumentacja wytworzona przez opozycję.
Nawiązując do emocjonalnej wojny między działaczami dawnej opozycji marszałek Senatu podkreśla, że IPN jest po to, by tłumaczyć, a nie podsycać złe emocje.
- Wybierajmy to co łączy, a nie dzieli. Czas zakończyć opętańcze swary na naszym zwycięstwem - wzywa Bogdan Borusewicz.
Cała rozmowa poświęcona relacjom Bogdana Borusewicza z IPN - w piątkowej "Rzeczpospolitej".