Kandydowanie Afro-Amerykanina w wyborach prezydenckich sprawił, że do publicznej debaty powróciły kwestie rasowe, pisze „New York Times”. Dziennik zaznacza, że wielu białych Amerykanów, szczególnie z obszaru uprzemysłowionej północy, nigdy nie zagłosuje na czarnego mężczyznę na najwyższe stanowisko w państwie.
Perspektywa czarnego prezydenta napawa niepokojem wielu wyborców, nawet tych, którzy przyznają, że Obama mógłby być lepszy dla amerykańskiej gospodarki.
„Przeważają głosy – kogo wolałbyś w Białym Domu: czarnego przyjaciela, czy białego wroga?" – powiedział John Schuster z Zachodniej Wirginii. „Wiele osób, które znam jest za McCainem, głównie z powodów rasowych (…). Obama mógłby być lepszy, ale wielu z nas mu nie ufa."
Niektórzy Demokraci utrzymują, że Senator McCain podsyca nienawiść rasową, co zdają się potwierdzać wiece Republikanów, podczas których Obama jest nazywany „Arabem, muzułmaninem, zdrajcą, terrorystą, przyjacielem terrorystów, Barackiem Hussein Obamą".
„Na początku byłem otwarty na Obamę bo myślałem, że potrzebujemy nowego podejścia do ekonomii," powiedział Burton Reed, Republikanin. „Jednak im więcej o nim słyszałem, tym bardziej byłem zaniepokojony. Obama twierdzi, że jest chrześcijaninem, ja słyszę, że jest muzułmaninem. Poza tym jego wypowiedzi nie brzmią proamerykańsko. Jego oddanie dla tego kraju budzi moje wątpliwości."
Inny Republikanin na wiecu powiedział: „On po prostu nie jest jednym z nas, śmiertelnie się go boję."
Doradcy kandydata Demokratów utrzymują, że rasa nie będzie decydującym czynnikiem podczas wyborów, jednak, jak zaznacza dziennik, faktyczne podziały wyjdą na jaw dopiero w dniu wyborów 4 listopada.
„Przeważają głosy – kogo wolałbyś w Białym Domu: czarnego przyjaciela, czy białego wroga?" – powiedział John Schuster z Zachodniej Wirginii. „Wiele osób, które znam jest za McCainem, głównie z powodów rasowych (…). Obama mógłby być lepszy, ale wielu z nas mu nie ufa."
Niektórzy Demokraci utrzymują, że Senator McCain podsyca nienawiść rasową, co zdają się potwierdzać wiece Republikanów, podczas których Obama jest nazywany „Arabem, muzułmaninem, zdrajcą, terrorystą, przyjacielem terrorystów, Barackiem Hussein Obamą".
„Na początku byłem otwarty na Obamę bo myślałem, że potrzebujemy nowego podejścia do ekonomii," powiedział Burton Reed, Republikanin. „Jednak im więcej o nim słyszałem, tym bardziej byłem zaniepokojony. Obama twierdzi, że jest chrześcijaninem, ja słyszę, że jest muzułmaninem. Poza tym jego wypowiedzi nie brzmią proamerykańsko. Jego oddanie dla tego kraju budzi moje wątpliwości."
Inny Republikanin na wiecu powiedział: „On po prostu nie jest jednym z nas, śmiertelnie się go boję."
Doradcy kandydata Demokratów utrzymują, że rasa nie będzie decydującym czynnikiem podczas wyborów, jednak, jak zaznacza dziennik, faktyczne podziały wyjdą na jaw dopiero w dniu wyborów 4 listopada.