Prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili w rozmowie z piątkowym „Le Figaro” powiedział, że nie spodziewa się cudów po rozmowach gruzińsko-rosyjskich w Genewie.
Przywódca Gruzji zauważył, że obecna sytuacja na świecie, czyli oczekiwanie na wyniki amerykańskich wyborów prezydenckich i światowy kryzys finansowy, nie stwarza „korzystnego międzynarodowego kontekstu" dla prowadzenia rozmów.
„Nawet jeśli dzisiaj (Rosji) brakuje woli, to może ona pojawić się w najbliższych miesiącach albo latach" – oświadczył Saakaszwili. „Z czasem Rosja może przyjąć bardziej cywilizowaną postawę. Należy być cierpliwym" - dodał.
Rosjanie w środę odmówili udziału w rozmowach w Genewie, jeśli nie będą uczestniczyć w nich przedstawiciele separatystycznych regionów gruzińskich – Abchazji i Osetii Południowej, które Moskwa uznała za niepodległe państwa. Rozmowy zawieszono do listopada.
Saakaszwili powiedział też, że rosyjskie wojska „pozostały w wielu miejscach, z których powinny zostać ewakuowane, jak rejon Achałgori" w Osetii Południowej, który do wybuchu sierpniowego konfliktu był administrowany przez Tbilisi.
Saakaszwili podkreślił rolę Unii Europejskiej, a zwłaszcza Francji, w rozwiązaniu konfliktu z Rosją. „Dzięki interwencji Paryża, Putin nie zdecydował się zaatakować Tbilisi" - ocenił na łamach „Le Figaro". Zapewnił, że „nawet jeśli w dłuższej perspektywie Ameryka jest ważnym sojusznikiem, to przede wszystkim jesteśmy krajem europejskim, a nie jakimś amerykańskim satelitą”.
Mówiąc o odrzuceniu m.in. przez Francję i Niemcy w kwietniu na szczycie NATO Planu Działań na rzecz Członkostwa (ang. MAP) dla Gruzji i Ukrainy, Saakaszwili ocenił, że przyznanie MAP to "jedynie kwestia czasu". (pap)
„Nawet jeśli dzisiaj (Rosji) brakuje woli, to może ona pojawić się w najbliższych miesiącach albo latach" – oświadczył Saakaszwili. „Z czasem Rosja może przyjąć bardziej cywilizowaną postawę. Należy być cierpliwym" - dodał.
Rosjanie w środę odmówili udziału w rozmowach w Genewie, jeśli nie będą uczestniczyć w nich przedstawiciele separatystycznych regionów gruzińskich – Abchazji i Osetii Południowej, które Moskwa uznała za niepodległe państwa. Rozmowy zawieszono do listopada.
Saakaszwili powiedział też, że rosyjskie wojska „pozostały w wielu miejscach, z których powinny zostać ewakuowane, jak rejon Achałgori" w Osetii Południowej, który do wybuchu sierpniowego konfliktu był administrowany przez Tbilisi.
Saakaszwili podkreślił rolę Unii Europejskiej, a zwłaszcza Francji, w rozwiązaniu konfliktu z Rosją. „Dzięki interwencji Paryża, Putin nie zdecydował się zaatakować Tbilisi" - ocenił na łamach „Le Figaro". Zapewnił, że „nawet jeśli w dłuższej perspektywie Ameryka jest ważnym sojusznikiem, to przede wszystkim jesteśmy krajem europejskim, a nie jakimś amerykańskim satelitą”.
Mówiąc o odrzuceniu m.in. przez Francję i Niemcy w kwietniu na szczycie NATO Planu Działań na rzecz Członkostwa (ang. MAP) dla Gruzji i Ukrainy, Saakaszwili ocenił, że przyznanie MAP to "jedynie kwestia czasu". (pap)