Banki spółdzielcze nie sprawdzają zadłużenia swoich klientów, a mimo to mniej niż 3 proc. ich kredytów jest zagrożonych - czytamy w "Gazecie Prawnej".
Metoda banków spółdzielczych jest prosta: kredytują klientów, który są im dobrze znani, bo od lat mają u nich konto. "Jeśli klient od lat ma u nas rachunek i określona historię kredytową, to nie potrzebujemy sprawdzać go dodatkowo w Biurach Informacji Gospodarczej czy w Biurze Informacji Kredytowej" - wyjaśnia prezes Kujawskiego Banku Spółdzielczego Józef Szmelter.
Dodaje, że w jego banku klientami są głównie rolnicy, a odsetek tzw. złych kredytów wynosi jedynie 0,26 proc.
Według gazety, banki działające lokalnie - i to nie tylko spółdzielcze - współpracują ze sobą, przekazując informacje o nierzetelnych klientach. Nie jest to jednak zgodne z prawem.