Dziewczynka wygrała prawo do spokojnej śmierci

Dziewczynka wygrała prawo do spokojnej śmierci

Dodano:   /  Zmieniono: 
Śmiertelnie chora trzynastoletnia dziewczynka wygrała prawo do spokojnej śmierci. Lekarze chcieli wbrew woli dziecka przeszczepić mu serce, co mogłoby uratować mu życie, donosi „Independent”.
Hannah Jones, która cierpi na rzadką odmianę białaczki, powiedziała lekarzom, że jej zdaniem operacja jest zbyt ryzykowna i wolałaby spędzić ostatnie chwile życia w spokoju w gronie rodziny i przyjaciół. Jednak szpital wniósł sprawę do Sądu Najwyższego, by tymczasowo pozbawić jej rodziców praw do opieki nad nią i doprowadzić do transplantacji narządu. Hannah zwróciła się o pomoc do rzecznika praw dziecka, który nakłonił szpital do wycofania się ze swoich zamiarów.

Wczoraj ojciec Hanny powiedział: „Nie wiem co dokładnie powiedziała Hannah, jednak musiało to być wystarczająco porażające, że zdołała przekonać bardzo wpływowych ludzi do swoich racji. (…) Jesteśmy z niej bardzo dumni."
Hannah miała pięć lat kiedy zdiagnozowano u niej białaczkę. Podawano jej bardzo silny lek, który miał zniszczyć nowotwór, jednak jednocześnie spowodował powstanie dziury w sercu. Rodzina dziewczynki miała zdecydować, czy dalej prowadzić leczenie, które mogłoby zniszczyć raka, ale dalej niszczyć również serce, czy też zaprzestać i liczyć na to, że dotychczasowe leczenie wystarczy. 

Rodzice wybrali drugą możliwość i jak dotąd białaczka nie powróciła. Jednak Hannah dalej cierpi, ponieważ ma poważnie uszkodzone serce, co wymaga leczenia za pomocą leków i specjalnego rozrusznika. Lekarze powiedzieli jej, że jedynym ratunkiem jest przeszczep narządu. Hannah nie zgodziła się na operację, ponieważ istniało poważne ryzyko, że mogłaby jej nie przeżyć, a gdyby przeżyła – białaczka mogłaby powrócić. Poza tym nowe serce w najlepszym wypadku mogłoby służyć przez 10 lat i przez cały ten okres dziecko musiałoby zażywać leki. Ostatecznie dziewczynka zdecydowała się na powrót do domu.

Wkrótce rodzina otrzymała telefon ze szpitala z ostrzeżeniem, że placówka ma zamiar wnieść sprawę do sądu i zmusić dziecko do poddania się operacji, ponieważ rodzice „uniemożliwiają leczenie". Pracownik szpitala przyjechał do domu dziewczynki. W czasie rozmowy dziecku udało się przekonać go do swoich racji.

im