Odkrycie, które opisuje Kamiński, to efekt trwającej od 14 marca 2007 r. kontroli majątku szefa ABW. Sama kontrola nie dziwi. CBA ma obowiązek badania oświadczeń majątkowych parlamentarzystów, urzędników państwowych i samorządowców. Ale sprawę Bondaryka CBA potraktowało wyjątkowo.
Najpierw pracowało przy niej dwóch agentów, ostatnio doszedł trzeci. Wykonali olbrzymią pracę. Zadali 396 pytań 198 instytucjom finansowym - 61 bankom, 43 domom maklerskim, 29 funduszom inwestycyjnym i 65 firmom ubezpieczeniowym. Pytali, czy Bondaryk lub jego żona ulokowali tam pieniądze. Musieli na to uzyskać taką samą liczbę zezwoleń sądu.
To, co znaleźli, pozwoliło Kamińskiemu oskarżyć Bondaryka o ukrywanie dochodów. Chodzi o dużą - 1,5 mln zł - wypłatę, którą Bondarykowi przyznano, gdy odchodził z dyrektorskiej funkcji w PTC (operator komórkowy Era) na stanowisko szefa ABW.
Bondaryk uważa, że "CBA przekracza zakres kontroli, bo prowadzi ją w zakresie, który zostanie objęty materią oświadczenia majątkowego dopiero w roku 2009 i obejmującego rok 2008".