Najpierw polscy hydraulicy, burząc dotychczasowy ład, lepiej i taniej reperowali popsute krany niż ich brytyjscy konkurenci. Ostatnio pojawiło się nowe pole, na którym obywatele Europy wschodniej wypierają dobrze opłacanych Brytyjczyków – chodzi o linię frontu w Iraku i Afganistanie, donosi „Guardian”.
Rynek, na którym byli brytyjscy wojskowi zarabiali za morzem sześciocyfrowe sumy jako prywatni ochroniarze szybko się kurczy. Wysokość pensji drastycznie spada, a kontrakty coraz częściej oferowane są tańszym zagranicznym żołnierzom, dowiedział się „Guardian".
Stowarzyszenie National Association of Security Professionals (Nasp), które zrzesza pracowników zatrudnionych w prywatnej ochronie donosi, że byli brytyjscy żołnierze zwalniani są z pracy przez irackie firmy, które zaczęły szukać pracowników wśród obywateli krajów Europy Wschodniej. W latach 2004-2005 w ochronie w Iraku zatrudnionych było 5 tys. Brytyjczyków, w tym roku liczba ta spadła do 2 tys.
Dyrektor Nasp, Mark Shurben-Browne stwierdził, że rynek już się nasycił i irackie firmy dostają po 10-20 CV dziennie. Jednak wiele spośród nich redukuje koszty, zatrudniając pracowników z Europy Wschodniej. Szczególnym powodzeniem cieszą się Serbowie i Chorwaci, zaznacza dziennik.
im
Stowarzyszenie National Association of Security Professionals (Nasp), które zrzesza pracowników zatrudnionych w prywatnej ochronie donosi, że byli brytyjscy żołnierze zwalniani są z pracy przez irackie firmy, które zaczęły szukać pracowników wśród obywateli krajów Europy Wschodniej. W latach 2004-2005 w ochronie w Iraku zatrudnionych było 5 tys. Brytyjczyków, w tym roku liczba ta spadła do 2 tys.
Dyrektor Nasp, Mark Shurben-Browne stwierdził, że rynek już się nasycił i irackie firmy dostają po 10-20 CV dziennie. Jednak wiele spośród nich redukuje koszty, zatrudniając pracowników z Europy Wschodniej. Szczególnym powodzeniem cieszą się Serbowie i Chorwaci, zaznacza dziennik.
im