To londyński JP Morgan Securities złożył gigantyczne zlecenia kupna akcji, które wstrząsnęły indeksem WIG20 w końcówce sesji 12 listopada. Komisja Nadzoru Finansowego podejrzewa manipulację i zawiadomiła prokuraturę - pisze "Gazeta Wyborcza".
Tego dnia po godz. 16 podczas ostatniej fazy handlu (fixingu), kiedy ustalane są kursy zamknięcia, ktoś zaczął skupować akcje za potężne pieniądze - ok. 130 mln zł. To sprawiło, że indeks WIG20 tracący tego dnia ponad 9 proc. w kilka minut odrobił ponad 4 proc. Kursy największych spółek powariowały, np. PKN Orlen skoczył o 14 proc., miedziowego koncernu KGHM - o 8 proc.
Giełda natychmiast zawiadomiła Komisję Nadzoru Finansowego, a KNF już następnego dnia podała, że była to raczej manipulacja niż błąd.
Jak się okazało, zlecenia złożyło biuro maklerskie JP Morgan Securities z Londynu, jednego z najpotężniejszych amerykańskich banków. Zdaniem KNF, JP Morgan Securities zrobił to dla "realizacji własnych ekonomicznych interesów związanych z zajętymi pozycjami na rynku terminowym".
Można się domyślać, pisze gazeta, że chodzi o tzw. kontrakty terminowe na wartość indeksu naszej giełdy. Taki kontrakt to rodzaj zakładu o to, ile wyniesie wartość indeksu albo czy indeks wzrośnie, czy spadnie. Ten, kto trafnie obstawi, wygrywa i zgarnia premię. Niewykluczone, że podbijając indeks dużym zleceniem na koniec notowań, JP Morgan Securities mogło "pomóc szczęściu" i zarobić.
Sprawę bada prokuratura.
Giełda natychmiast zawiadomiła Komisję Nadzoru Finansowego, a KNF już następnego dnia podała, że była to raczej manipulacja niż błąd.
Jak się okazało, zlecenia złożyło biuro maklerskie JP Morgan Securities z Londynu, jednego z najpotężniejszych amerykańskich banków. Zdaniem KNF, JP Morgan Securities zrobił to dla "realizacji własnych ekonomicznych interesów związanych z zajętymi pozycjami na rynku terminowym".
Można się domyślać, pisze gazeta, że chodzi o tzw. kontrakty terminowe na wartość indeksu naszej giełdy. Taki kontrakt to rodzaj zakładu o to, ile wyniesie wartość indeksu albo czy indeks wzrośnie, czy spadnie. Ten, kto trafnie obstawi, wygrywa i zgarnia premię. Niewykluczone, że podbijając indeks dużym zleceniem na koniec notowań, JP Morgan Securities mogło "pomóc szczęściu" i zarobić.
Sprawę bada prokuratura.